Celia, Woman summer nr. 4 to coś pomiędzy miętą, a turkusem z różową perłą/shimmerem. Na zdjęciach wyszedł ciemniejszy niż jest w rzeczywistości. To perłowo-shimmerowe wykończenie kompletnie mi się nie spodobało, a na dodatek pojawiły się pęcherzyki powietrza i postanowiłam zmatowić go, a niestety nie zrobiłam zdjęć jego samego bez matu. Tu akurat ta różowa, matowa poświata mi się podoba, ale trzeba się dobrze przyjrzeć :)
Celia, Woman summer nr. 14 to chabrowo- niebieski odcień bez żadnych ulepszeń. Ten bardziej mi już przypadł do gustu. Na zdjęciach 2 warstwy.
Podsumuwując oba lakiery kryją po 2-3 warstwach. Trwałość też te 2-3 dni. Jak dla mnie mają okropne pędzelki(cienkie) i mało stabilne buteleczki(jak mocniej chciałam wytrzeć pędzelek o krawędź szyjki to buteleczka się chwiała), które są trochę za wysokie bo wystają z mojego lakierowego pudełka(są nawet wyższe od parisek z GR). Ceny dokładnie nie znam, ale pewnie w granicach 5-6 zł. Dostałam je od mamy i sama raczej bym ich nie kupiła. Ot takie przeciętne lakiery, szału nie ma :)
nienawidzę jak lakier robi takie pęcherzyki, drugi kolorek o wiele ładniejszy :D
OdpowiedzUsuńTa pierwsza, matowa wersja mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMi obydwa kolorki bardzo się podobają:)
OdpowiedzUsuńOba kolory są fajne:)
OdpowiedzUsuń